Ostatnie dni są dla mnie bardzo ciężkie.
Mocno przeżywam sytuację dziejącą się za granicą.
Nie potrafię opanować emocji oglądając serwisy informacyjne, ale też jest we mnie ogromna obawa o jutro nas wszystkich.
Wiele słów wydaje się zbyt banalnych i wiele rzeczy, które do tej pory sprawiały radość nie cieszą.
Pomyślałam więc, że dziś kilka słów o zajadaniu stresu, ponieważ sporo z Was pisze mi, że zmagacie się z takim problemem.
A jest to, obok anoreksji czy bulimii, rodzaj zaburzenia odżywiania.
Dlaczego w ogóle stres tak na nas działa, że sięgamy po produkty słodkie i wysokotłuszczowe?
W sytuacji stresowej odzywa się instynkt przetrwania.
Stres sprawia, że produkowany jest kortyzol (potocznie zwany hormonem stresu), a organizm szykuje się do walki.
Cukier = Glukoza
Glukoza = Energia
Energia = Siła do walki
Ale szukanie ukojenia w jedzeniu w sytuacjach stresowych ma również podłoże w naszym dzieciństwie.
Wielu z nas dostawało słodycze jako pocieszenie. Kiedy było nam smutno, zawiodła pierwsza miłość czy koledzy odmówili wspólnych zabaw.
I ten system radzenia sobie z emocjami tak głęboko zakorzenił się w naszej psychice, że wciąż uciekamy się do jedzienia by odreagować trudne przeżycia.
Kiedy problem staje się niebezpieczny?
Kiedy sami czujemy, że tracimy kontrolę nad swoim zachowaniem.
Jednym z niepokojących objawów jest jedzenie w tajemnicy przed innymi (na przykład w toalecie).
A jeszcze poważniejszym spożywanie produktów zamrożonych lub niedogotowanych, ponieważ nie jest się w stanie zapanować nad chęcią natychmiastowego włożenie ich do ust.
Kiedy piszecie mi o podobnych problemach, moja odpowiedź jest zawsze jedna: jest to moment, w którym warto poszukać pomocy psychologa lub psychodietetyka.
Właściwa osoba pomoże znaleźć przyczynę i poprowadzi terapię w odpowiedni sposób. Poradzenie sobie z emocjami i przepracowanie traum to często jedyne rozwiązanie.
Nadmienię jeszcze, że ja sama nigdy nie zmagałam się z takim problemem, więc w tym temacie nie jestem w stanie przedstawić Wam swojej historii.