Dziś w DDTVN rozmowa o operacjach plastycznych.
Mówię otwarcie o tym co już za mną i co planuję, bo chyba najwyższa pora łamać stereotypy, że tego rodzaju operacje zarezerwowane są dla Pań, których życie kręci się wyłącznie w strefie szeroko pojętego „Beauty”.
A tymczasem…
Dziś na operacje decydują się bardzo silne i pewne siebie kobiety.
Kobiety, które nie boją się spełniać marzeń.
Kobiety niezależne finansowo, zarządzające własnymi firmami i posiadające świetne wykształcenie.
Choć sama nie raz przeczytałam, że to z pewnością zasługa sponsora…
A może fajnie byłoby czasem napisać – Kasia, dzięki takim kobietom, które robią operacje prywatnie my, osoby starające się o operację refundowaną nie czekamy 5 lat a rok czy 2 lata.
Bo kobiety, które robią operacje prywatnie, to kobiety, które często (jako przedsiębiorcy) płacąc potężne składki każdego miesiąca, mogłyby powiedzieć, że im się ta operacja należy.
Ale robią je prywatnie. Skracając kolejkę NFZ.
Pora też przestać bać się reakcji otoczenia.
Bo masz dzieci i to o nie masz dbać, bo umrzesz w cierpieniach, bo lepiej wydaj to na remont, bo to fanaberia, bo będziesz „plastikiem”. Zawsze znajdą się argumenty „bo”.
Ale zawsze pierwszym argumentem dla Ciebie ma być „bo ja tego chcę”.
Chirurgia plastyczna jest dla ludzi.
Czasem spełnia marzenia o pięknym ciele, a czasem ratuje psychikę. I nie wolno nam podważać powodów ich decyzji.
Żadna z nas, pacjentek wyjeżdzających z sali operacyjnej, nie robi nikomu krzywdy.
I chcę być głosem kobiet, które przez reakcje społeczne boją przyznać się do tego, że pragną tego, czego – jak ja – nigdy wcześniej nie miały.
Spełniajcie marzenia. I miejcie słowo wsparcia dla tych, które decydują się na tę drogę.