To niesamowite, ile dostałam od Was wiadomości z informacją, że zmotywowałam Was do pójścia na siłownię!
Ja. Was. WOW!
Tym bardziej, że ja wcale nie ukrywam, że nie jest to moje ulubione miejsce. To raczej rozsądek. Ale kto wie…
Póki co pracuję nad wyrobieniem nawyku. Idzie mi nieźle. Odpukać 😉

I choć to tylko bieżnia, tak wielu z Was cieszy się, że tam jestem. Tak, Wy cieszycie się, że chodzę na siłownię.
WOW razy MILION!
A dostając takie wiadomości i mnie jest odrobinę bliżej do radości. Uczę się tej radości z ćwiczeń. Ale skoro nauczyłam się czerpać radość z dobrego odżywiania, z liczenia kalorii i czytania etykiet z makro, może i tu mile się zaskoczę.
Kto wie?