Mówi się, że pewność siebie jest wtedy, kiedy wchodzisz do pokoju i nie zastanawiasz się czy jesteś lepsza od innych, ale kiedy nie czujesz potrzeby porównywania się z innymi. 

Dwa dni temu zostałam zapytana czy zawsze była we mnie ta pewność siebie, którą da się zauważyć dziś. 

A ja odpowiedziałam, że pewności siebie, którą miała blondynka w złotej sukni już nigdy bym nie chciała. Bo była to pewność siebie która zbyt często przeplatała się z wyniosłością i która niczym mur miała chronić jej serce przed złymi słowami. Wchodząc do pokoju chciała być zauważoną. I czasem chciała czuć się lepsza. Albo przynajmniej równa. Potrzebowała słów i czekała na nie. 

Blondynka w jaskrawym garniturze wchodzi dziś do pokoju z myślą, by byli w nim ludzie, którzy będą ją inspirować. By dane jej było spotkać ludzi tworzących wielkie i piękne rzeczy. Chce zachwycać się sukcesami innych i nie szuka już poklasku. Dobre słowa są miłe, ale nie są wyznacznikiem poczucia wartości. I ta pewność siebie daje jej ogromny spokój.