Kiedy dodałam to zdjęcie jako dzisiejszy post pomyślałam, żeby napisać pod nim, że marzyłam o byciu w tym miejscu. Ale to nie byłaby prawda.
Nigdy nie marzyłam że będzie tak, jak jest.
Myślałam: OK, schudnę.
OK, będę wyglądać inaczej.
OK, będzie mi lepiej.
Ale nigdy nie pomyślałam, że będę tak silna, a jednocześnie tak spokojna. Tak waleczna, a jednocześnie tak świadoma swojej kobiecości. Tak pewna siebie, a przy tym wrażliwsza niż byłam kiedykolwiek wcześniej.
Czy żałuję, ze moje nowe życie pełne jest łez wzruszenia?
Nie.
Czy przejmuję się tym co pomyślą inni widząc radość życia, którą nie każdy jest w stanie zrozumieć?
Też nie.
Czy myślę, że to jeszcze nie koniec mojej historii?
Zdecydowanie tak.