Dziś zrobiłam pierwsze, pooperacyjne zdjęcie. 
Jak widzicie nie w różu. 
Zaskakujące, prawda? 
Ale tak wiele się zmienia. 

Mam pierwsze w swoim życiu skórzane spodnie. Pisząc to uśmiecham się, bo mam przed oczami Rossa. Ale ja swoje zdejmuję i zakładam bez problemu. I bez mieszkanki balsamu i pudru. 

Mam też wyjątkowy spokój, że czarny już nie musi mnie „wyszczuplać”. 

I mam, pierwszym raz w życiu płaski brzuch. No… prawie płaski. Jeszcze nie idealny, ale chyba wygrywam walkę z nagromadzonymi płynami. Mówiłam, że nie mają szans. 

Jest dobrze. 
I oby było tak już zawsze.