Istnieje taki rodzaj spokoju, który uczy, że delikatność to nie słabość, ale największa z sił.

Bycie wrażliwą w świecie, który wymaga twardości, to odwaga, której nie da się zobaczyć na pierwszy rzut oka.

W ciszy, między oddechem a biciem serca, uczymy się, że nie musimy niczego udowadniać.
Że nasza kobiecość nie potrzebuje zbroi, żeby być prawdziwa.

Czasami największe zwycięstwa rozgrywają się w cichym uśmiechu, w spokojnym spojrzeniu, w akcie łagodności wobec siebie.

Każdy dzień, w którym wybierasz spokój i łagodność zamiast walki, buduje w Tobie siłę głębszą niż tysiąc krzyków.

Nie jesteś mniej wartościowa, bo czujesz mocniej.
Nie jesteś słabsza, bo płaczesz, kochasz i tęsknisz.

Twoja delikatność nie jest karą — jest korzeniem, który trzyma Cię przy życiu, nawet podczas największych burz.
Jesteś domem dla własnej siły, która kwitnie w ciszy, w prostocie, w miękkości.

Nigdy się tego nie wstydź.
To właśnie tam, w tej najczystszej prawdzie o sobie, jesteś najpiękniejsza.