Dziś ósma doba po operacji (liposukcja – 5 litrów tłuszczu z ud i usunięcie 1 kg skóry z wewnętrznej strony ud).

Kolejne zdjęcie pokazuje jak wyglądają nogi po takiej operacji (siniaki, krwiaki oraz obrzęk) oraz miejsce, gdzie nastąpiło wkłucie do liposukcji ud (przez odzież kompresyjną widoczny jest plasterek).

Jak chodzi o ból – 1/10.
Dyskomfort przy załatwianiu się – 1000000/10. To jest dramat. DRAMAT.

Wydaje mi się, że wyłapuję dwie małe zmiany martwicze na cięciu, więc działam tak samo jak przy poprzednich dwóch operacjach. Jestem zaprawiona w boju z martwicą! Spotkanie z lekarzem, który przejmuje opiekę nade mną w Polsce po każdej operacji dopiero po weekendzie.

Z uwagi na potężne obrzęki i związaną z nimi twardość ud został mi wydłużony okres podawania zastrzyków przeciwzakrzepowych.

Nie bez powodu od początku ta operacja była odkładana na koniec i byłam uprzedzana, że może nie być kolorowo.
Ale trafiło na twardzielkę i wojowniczkę! I będzie dobrze!

Poza tym nastrój super, humor też.
Jednak dom, to dom ❤️