Co wspólnego mają ugotowane i schłodzone w lodówce produkty takie jak: ziemniaki, ryż, kasza czy makaron?
Czerstwiejący lub zamrożony wcześniej chleb?
I zielone, niedojrzałe banany?
We wszystkich wspomnianych powyżej produktach odnajdziemy skrobię oporną.
Sprzymierzeńca tych, którzy walczą z nadprogramowymi kilogramami oraz tych, którzy zmagają się z insulinoopornoscią.
Schłodzenie produktów bogatych w skrobię sprawia, że ulega ona retrogradacji, czyli zmienia swoją strukturę i staje się skrobią oporną. Tym samym staje się ona nieprzyswajalna, co oznacza, że nie ulega trawieniu enzymatycznemu i wchłanianiu w przewodzie pokarmowym (w przeciwieństwie do zwykłej skrobii, która ulega strawieniu do glukozy i wchłonięciu z jelicie cienkim).
Skrobia, która staje się nieprzyswajalna przestaje również być źródłem energii, czyli obniża się kaloryczność spożywanego produktu. A także jego ładunek glikemiczny. Są to fakty potwierdzone licznymi badaniami naukowymi i publikacjami w literaturze fachowej.
Bardzo istotny jest też fakt, że w wyniku podgrzania skrobia oporna nie powraca do swojej wcześniejszej formy, więc nie oznacza to, że jesteście zmuszeni spożywać zimne ziemniaki lub makaron.
Jest to rewolucyjne odkrycie zwłaszcza w przypadku osób, u których stwierdzono insulinoopornosć i którym zaleca się unikanie produktów bogatych w węglowodany.
W kolejnym różowym poście o szerokim, prozdrowotnym działaniu skrobii opornej.