Zmiana nie zaczyna się od diety.
Nie od planu treningowego.
Nie od słów: „od następnego poniedziałku się ogarnę”.
Zmiana zaczyna się od chwili, w której spojrzysz na siebie łagodnie.
Jak na kogoś, kto bardzo długo niósł ciężary,
i mimo wszystkiego nadal tu jest.
Zmiany rodzą się po cichu, tam, gdzie kończy się walka ze sobą.
Bycie dobrą dla siebie to nie nagroda.
To fundament.
To nowy dom, który budujesz wewnątrz siebie.
Ja urządziłam się już w sobie.
Zawiesiłam firanki łagodności i rozłożyłam miękki dywan ciszy na którym można odpocząć od świata.
W sercu tego domu zawsze czeka kubek gorącej herbaty dla każdej myśli, która wraca zmęczona,
i dla każdej dłoni, która szuka ciepła.